środa, 26 czerwca 2013

Z cyklu podróże: TURBACZ

          Tak jak wspominałam w ostatnim poście dzisiaj trochę zdjęć z niedzielnej wyprawy na Turbacz. No nie jest to już tak łatwa trasa jak do Bacówki nad Wierchomlą i niebieski szlak może i powinien być najdłuższy i najłagodniejszy czego nie mogę o nim powiedzieć ;) Natomiast pewne jest to, że chyba pobiłam rekord wchodzeniu na ten największy szczyt Gorców który ma: 1310m n.p.m.:D No chyba, że znajdą się więksi szaleńcy ode mnie co pewnie jest realne :) Baza wypadowa zaczęła się z Koninek (Poręba Wielka) praktycznie tuż przy wyciągu i tam na tabliczce był napis 3h, Pana na paraniekingu pytam w ile jesteśmy w stanie dotrzeć? Pada pewna odpowiedź: 2h a my doszliśmy w 1,25 :) Da się? Odpowiedź: Da :D 
           Na początku nie idzie się zbyt stromo jednak gdy zaczynają się leśne serpętyny już tak kolorowo to nie wygląda. Później jest część gdzie są polanki i idzie się bardzo przyjemnie po to by znów wspinać się pod górkę. Jak już pokona się tę część jest już dużo dużo łatwiej i są piękne widoki choć nas z początku przywitała spora mgła :) Samo schronisko jest dość spore, część restauracyjna odnowiona przynajmniej czuć świeże drewno a menu jest dość obszerne więc dla wygłodniałych na pewno coś się znajdzie :)
           Poniżej kilka zdjęć na zachęte. 
Jeśli chodzi jeszcze o samo wyjście to na pewno warto w tym roku głównym moim planem było wyjście na Turbacz ale na nim z całą pewnością się nie skończy. Więc pewnie będę jeszcze Was przynudzać moimi wyprawami a może Was zachęcę do podbojów górskich szczytów? :) Naprawdę warto! 










Na sportowo ;) Nie mogłam odpędzić się od much tak leciały do tej żółtej bluzy ;)